Stradivarius
|ogier hanowerski| 173 cm|
|urodzony 13 marca 2011r w Black Power|
|właściciel Victory Stud|
|skoki C, CC| hodowla|
Zachowanie w stosunku do ludzi: o tym pisałam już dożo w sekcji „charakter”, ale warto zaakcentować parę rzeczy. Stradi bardzo lubi towarzystwo kobiet, a kiedy są to panie gotowe prawić mu komplementy i miziać go po pyszczku to on po prostu rozpływa się z rozkoszy. Lubi się też popisywać i pokazywać jaki to z niego jest majestatyczny ogier, chociaż w rzeczywistości to wciąż dzieciak. Kocha zaczepiać każdego w zasięgu wzroku, zwracać na siebie uwagę za wszelką cenę. Uskutecznia sztukę złodziejstwa – nie można zostawić w jego pobliżu nic cennego, bo zaraz to zabiera i bawi się tym, doszczętnie dany przedmiot psując. Często podgryza i przez nieuwagę następuje na stopy. Bywa bardzo uparty.
Zachowanie w stosunku do innych koni: potrzebuje jakiegoś kumpla, który będzie trochę starszy i bardziej opanowany od niego. Czasami wysyłamy go na padok z Asylionem, bo do niego czuje respekt. Stradi to koń bardzo żywy i nieroztropny. Często myli sygnały i zaczepia konie, które nie mają do niego cierpliwości. Nie raz i nie dwa wracał z pastwiska z ranami wojennymi. To trochę tak jak z małymi psami – dużo szczekają, ale obronić się nie potrafią. Stradivarius jest właśnie takim małym psem, na którego musimy cały czas uważać. Ponad to był sprawcą wielu spektakularnych ucieczek z padoku, bo skubany rozgryza zabezpieczenia furtek. Stoi i memle tak długo, aż w końcu coś zepsuje.
Pielęgnacja: ze względu na to, że Stradi wiecznie jest brudny i śmierdzący to na jego pielęgnację poświęcamy szczególnie dużo czasu. Różnie to bywa, raz mu to pasuje, a raz nie. Generalnie raczej się nudzi i musi powkurzać opiekuna gryząc mu kurtkę, kradnąc telefon itd. Raz podczas czyszczenia w korytarzu przegryzł uwiąz i poszedł na spacer, gdy Megan na chwilę poszła do siodlarni po jakąś maść. Bardzo lubi wodę, więc na myjce zachowuje się przekomicznie. Kiedyś nagraliśmy jego zachowanie i wrzuciliśmy w internety, zbierając 90 tysięcy wyświetleń. Potrafi ładnie podawać kopyta, ale czasami dla zabawy udaje, że nigdy tego nie robił.
Przygotowanie do jazdy: najgorsza możliwa rzecz, jaką można z nim przeżyć. Jest okropnie wkurzający, a najgorsze jest to, że taki właśnie jest jego cel. Nie ma żadnego innego powodu, dla którego miałby to robić. Ciągle podgryza, wierci się, wyrywa… zakładanie ogłowia w jego przypadku trwa nawet i kwadrans. Zawiązywanie owijek trwa w nieskończoność, bo ciągle próbuje machać nogami jak pokręcony.
Podczas jazdy: to jeden z tych bardzo żwawych koni, których nigdy nie trzeba specjalnie popędzać, ale za to zwalnianie wymaga umiejętności. Stradi lubi gnać i próbuje to robić kiedy tylko nadarzy mu się okazja. Jest bardzo przybity, kiedy nie pozwala mu się lecieć na łeb, na szyję. W zależności od dnia jest czuły na pomoce i sam szuka kontaktu lub udaje konia, który ma na grzbiecie jeźdźca po raz pierwszy w życiu. Już kilku jeźdźców odmówiło pracy z nim, bo po jazdach czuli się jak po walce z dzikim lwem i nie mieli do niego cierpliwości. Stradi nigdy się tym nie przejmował i nadal robi swoje. Uwielbia widzieć wkurzenie na naszych twarz i zdaje się, że niesamowicie go to bawi. Czasami nieproszony prezentuje nam najróżniejsze chody boczne i elementy hiszpańskiej szkoły jazdy. Zdarzają się także elementy cyrkowe, jak na przykład kłanianie się ze zdezorientowanym jeźdźcem na grzbiecie. Ale są też dobre strony! Jest bardzo, ale to bardzo wygodny. Jego chody są płynne i miękkie. Z odpowiednio dobranym siodłem można się czuć jak podczas przejażdżki na chmurce. Do tego nasz piękny wierzchowiec ma niezaprzeczalny talent do skoków i wielkie ku temu zacięcie. Bardzo lubi ten sport i wkłada wiele wysiłku w to, by wypaść jak najlepiej. Co prawda i tutaj pokazuje, że jest bardzo niedojrzały i czasami traktuje treningi jak zabawę, ale na szczęście zdarza się to coraz rzadziej. Nie boi się przeszkód, nie ważne jak dziwne by były. Zawsze próbuje i nie rezygnuje aż do końca. Jego słabe wybicia czasami powodują zrzutki, ale nad tym pracujemy. Trzeba mu też dawać sygnał, kiedy ma się odbić, bo sam często robi to za wcześnie.
W terenie: uwielbia je, szczególnie wtedy gdy jest sam na sam z jakimś doświadczonym jeźdźcem, który pozwala mu gnać. Galop na wielkiej łące jest dla niego najlepszą nagrodą po ciężkim tygodniu. Uwielbia czuć ten wiatr we włosach i o dziwo pozostaje wtedy pod kontrolą, nie ponosi. W lesie jest grzeczniejszy niż na placu, być może tak wpływa na niego nieznane otoczenie. Jest to koń szybki i dość wytrzymały. Lubi naturalne przeszkody i chętnie wchodzi do rzek/jezior. W zastępie radzi sobie trochę gorzej, bo towarzystwo innych koni wywołuje u niego nieodpartą chęć do popisywania się.
Na zawodach: różnie to bywa, bo czasami poza domem zachowuje się o niebo lepiej, a czasami jest trochę wystraszony i bez przerwy się myli. Jeździec musi wyczuć jaki jest i dostosować do tego swój plan działania. Nie raz trzeba go cały czas pilnować i nie zostawiać dla niego dużo do myślenia, bo możemy być pewni, że zrobi coś źle. Na szczęście w takich sytuacjach nie denerwuje się, że nie ma nic do gadania i nawet cieszy się, że nie musi sam kombinować. Nawet na rozprężalni nie zaczepia innych koni, bo sam nie wie co się wokół niego dzieje i woli trzymać dystans. Jest wtedy zupełnie inny niż w domu, taka sierotka, którą trzeba cały czas miziać i mówić, że będzie dobrze.
Podróżowanie: nie jest fanem przyczep… czasami wchodzi do niej od razu, ale często trzeba go długo przekonywać. Raźniej mu z dobrym kolegą w boksie obok, więc staramy się zawsze tak ustawiać konie by miał koło siebie kogoś zaufanego. Wtedy o wiele lepiej znosi podróż, ale i tak zawsze jest trochę wystraszony i zdenerwowany." - opis z Echo Stable
https://whk-anarkia.blogspot.com/2020/05/11-rocznica-powstania-anarkii.html
OdpowiedzUsuńzapraszam na spóźnioną rocznicę :D