trening skokowy

koń: Jameela & Victorias Secret
jeździec: Justin & Greg
inni: Alex, Harry & Josh

Kończyłam zamiatać stajnię klaczy, kiedy do środka wparował Justin i wyprowadził z boksu już gotową Jameelę, przez co musiałam pod jej boksem zamieść jeszcze raz.
- Dzięki.-mruknęłam sarkastycznie i od razu zabrałam się za ponownie zamiatanie.
- Odstaw to. Zagoni się do tego kogoś innego a ty chodź ze mną bo bierzemy z Greg'iem moją i Secret. A wiem, że lubisz nas w akcji.
Wywróciłam oczami ale w sumie miał rację. Ostatecznie odłożyłam miotłę i poszłam za chłopakiem i klaczą.
Greg i Secret byli już na placu i stępowali, Jus szybko do nich dołączył a ja pomachałam do Hazzy i Josh'a, którzy męczyli się z drągami a potem usiadłam sobie na ogrodzeniu w cieniu. Zaraz obok mnie pojawiły się psiaki zainteresowane ruchem.
Justin jechał sobie na luźnych wodzach i kręcił z klaczą jakieś różne wolty i inne rzeczy a Greg ustawiał sobie już w stępie Secret. Obie gniadoszki chętnie szły do przodu chociaż Jameela była jeszcze jakaś ospała. Ostatnia przerwa rozleniwiła nam koniska, ale ostatnio wracamy do jazd więc powinno wrócić wszystko do normy.
- Mam nadzieję, że nie chcecie ich zmęczyć aż tak bardzo?
- Sam nie wiem. Czuję jak Secret nosi. Ma dużo energii więc pewnie będzie ją chciała rozładować dlatego dam jej się wykazać.
- A ty Jus?
- W planach przejazd jednego parkuru i szeregu na skok wyskok no ale zobaczę co z tego wyjdzie.
- No dobra.
Kiedy skończyli rozgrzewkę w stępie to przyszedł czas na kłus. Jameela ruszyła sobie powolnym ale chłopak skutecznie zmusił ją do bardziej aktywnego ruchu. Victoria natomiast wypruła przed siebie galopem i miała gdzieś, że Greg prosił ją tylko o kłus a potem nawet bryknęła. Faktycznie ją dzisiaj nosi. Mimo to chłopak dał sobie z nią radę i po chwili kłótni z klaczą szli kłusem. Justin zebrał bardziej wodzę i na kontakcie kręcił wolty, jeździł serpentyny a Greg wydłużał i skracał wykrok. Klacze mniej więcej się słuchały i pracowały z zaangażowaniem. Secret tylko czasami zerkała już w stronę przeszkód i przyśpieszała co jakiś czas prychając. Greg nic sobie z tego nie robił i prowadził ją dalej tak jak mu się podobało.
Jameela przejechała przez drągi ale stuknęła o każdego drąga. Justin pokręcił głową, wykręcił i ponowił najazd z drugiej strony. Przypilnował ją mocniej i Jam poprawiła się w przejeździe, powtórzyli jeszcze parę razy i wjechali na koło gdzie zagalopowali. Secret ćwiczyła jeszcze ustępowanie od łydki a potem przejechała wyciągniętym. Drągi poszły u niej szybko, dlatego Greg zdecydował najechać z kłusa na małego krzyżaka. Oczywiście klacz miała gdzieś tak niską przeszkodę i przeskoczyła nad nią obojętnie. Chłopak westchnął ale pozwolił jej już galopować. Justin z Jam najeżdżali właśnie w galopie na drążki. Jameela nie miała z tym problemów, przejechała fajnie nie gubiąc rytmu i żwawo. Zaraz za nimi przejechał Greg z Secret, która chyba już bardzo chciała przejść do konkretów ponieważ po drągach pognała na pierwszą lepszą przeszkodę. Na szczęście Greg odciągnął ją od skoku.
Po innych ćwiczeniach w galopie obydwie pary zrobiły sobie jeszcze chwilę odpoczynku w stępie.
- Ja pojadę pierwszy. Dla bezpieczeństwa-odezwał się Greg a my przyznaliśmy mu rację. Zebrał bardziej wodze i ledwo dał sygnał a Secret była już w galopie i machała głową. Chłopak zrobił jedno okrążenie a potem nakierował klacz na pierwszą przeszkodę. Była to stacjonata, została puknięta ponieważ klacz za wcześnie się wybiła i skok był płaski. Drąg mimo to został na miejscu a oni atakowali już okser. Tutaj Greg przypilnował sobie klacz bardziej i oddali fajnie technicznie skok. Następne dwie przeszkody były również przejechane ładnie i z zapasem. Greg co jakiś czas chwalił klacz głosowo a ona prychała. Przed ciągiem Secret jeszcze bardziej przyśpieszyła i wyglądało to tak jakby miała się nie wyrobić z wybiciem ale na szczęście poszło w miarę dobrze. Przynajmniej na pierwszym okserze z ciągu. Przed drugim za późno się wybiła przez co była zrzutka. Zrehabilitowała się na ostatniej gdzie pokazała swoją klasę i dobrą technikę. Zakręt, który był dość ostry wyjechała fajnie i skok nad murkiem. Była to najwyższa przeszkoda i klacz wybiła się naprawdę mocno. Skok był fajny i na czysto. Po wylądowaniu bryknęła sobie z radości i pognała dalej. Przez chwilę Greg nie umiał sobie jej zwolnić do stępa ale ostatecznie się udało.
Justin w tym czasie zakłusował już i jeździł sobie wkoło przeszkód, pewnie ustalał sobie w główce kolejność. Po chwili ruszyli galopem i jako pierwszą wzięli stacjonatę. Czysto i ładnie. Kolejne dwie przeszkody też bardzo fajnie, może jechali wolniej niż Greg z Secret ale bardziej dokładnie. Klacz fajnie z nim współpracowała i odpowiadała na sygnały Jusa. Przeszkody brała jedną za drugą z zaangażowaniem i świetną techniką. Chłopak ominął tylko ostry zakręt wybierając coś delikatniejszego. Ostatnie trzy przeszkody razem z murkiem na czysto. Poklepał klacz, która wyglądała na zadowoloną a potem zwolnił płynnie do stępa.
- To jak? Jus jedziecie ten skok wyskok?-zagadał Hazz, który cały czas był i podobnie jak ja obserwował przejazdy.
- Tak. Tylko daj mi cztery przeszkody nie więcej.
- Robi się.-powiedział a potem spojrzał na mnie błagalnie. No tak, Josh się już ulotnił. Westchnęłam i zabrałam się za pomoc w przestawianiu przeszkód. Po kilkunastu minutach było wszystko gotowe.Ciąg składał się z samych okserów o maksymalnej wysokości 140cm.
Justin po chwili ponownie był w galopie i po zrobieniu półtora okrążenia nakierował Jameelkę na ciąg. Klacz czekała na sygnał od chłopaka a kiedy takowy dostała wybiła się ślicznie i ładnie podkurczała nóżki. Idealnie się dobrali. Lądowanie miała stabilne i od razu mocne wybicie nad następną przeszkodą. Wszystkie na czysto i z fajną techniką. Została nagrodzona od razu stępem oraz głaskaniem wszędzie gdzie tylko Justin z siodła dosięgał.
- Dobra ja lecę bo zaraz idę na tor-powiedział Hazz
- Ok, dojdę do Was później.
Greg z Justinem stępowali już na klaczach z luźnymi wodzami. Secret była już spokojniejsza i dzięki Bogu, że spuściła z siebie chociaż trochę tej energii. Jameela była wyraźnie zmęczona ale dała z siebie dziś wszystko i pokazała jakim jest dobrym koniem.
Po chwili każdy z nich zsiadł ze swojego wierzchowca i ruszyliśmy do stajni. Pomogłam Justinowi z rozsiodłaniem klaczy i kiedy odprowadzali gniade na pastwisko ja poleciałam od razu na tor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz