jeździec: Nicol
inni: Alex
Konie spokojnie się pasły, psy drzemały gdzieś pod drzewami a większość kadry wybrała się nad morze. Zasługiwali na odpoczynek, dlatego nie miałam nic przeciwko temu. Sama w większości skończyłam dziś wszystko i zostało mi tylko zerknięcie na Nicol i gniadego arabka. Z tego co widziałam przez okno to byli już na placu, dlatego poszłam w tamtą stronę.
- Ile już jeździcie?
- Z 15 minut, rozgrzałam go w stępie porządnie.
- Ok, to możecie kłusować.
Nicol kiwnęła głową i zebrała bardziej wodze a potem ruszyli kłusem. Zebcio szedł grzecznie i trzymał wysoko ogonek. Widać, że miał ochotę do pracy bo szedł żwawo i utrzymywał fajne tempo. Nicol zaczęła wywijać z nim jakieś wolty, wężyki i serpentyny aby ogierek się rozciągnął i bardziej dogrzał. Słuchał się jej jak zawsze, dlatego w spokoju usiadłam sobie w cieniu i obserwowałam ich poczynania. Cokolwiek Nicol od niego wymagała gniady ładnie reagował na pomoce i angażował się fajnie w pracę. Już po chwili podstawił zad i opuścił głowę. Nicol pochwaliła go głosowo i kontynuowali dalszą jazdę. Zmienili sobie kierunek przez przekątną, gdzie trochę wyciągnęli kłus a potem zaczęli ćwiczyć zatrzymania. Wychodziło im to fajnie, ogierek od razu się zatrzymywał i to poprawnie a potem żwawo ruszał. Przejścia między chodami równie dobrze poszły dlatego po chwili przejechali przez drągi kilka razy a że ogier naprawdę fajnie pracował. Nicol dała mu chwilę wolnego w stępie i pogłaskała po szyi.
- Możecie już galopować. Jak zawsze wolty, zmiany kierunku i
zróbcie jeszcze zatrzymania.
- Ok.
Po stępie dziewczyna zebrała wodzę i od razu zagalopowali, niestety na złą nogą dlatego musieli zwolnić do kłusa i przejść jeszcze raz do galopu. Tym razem poszło dobrze i fajnym tempem jechali w prawą stronę. Na początku zwykłym galopem i na luźnych wodzach ale potem Nicol wzięła go bardziej na kontakt i przeszli do wykonywania wolt w każdym narożniku. Zebcio fajnie się wyginał i pracował zadem oraz resztą ciała. Po woltach Nicol najechała na duże koło i przejechali je galopem roboczym po czym wykonali zatrzymanie. Dziewczyna pogłaskała arabka po szyi a potem ruszyli kłusem i ponownie najechali na koło.
- Żucie z ręki.
- Ok.
Po stępie dziewczyna zebrała wodzę i od razu zagalopowali, niestety na złą nogą dlatego musieli zwolnić do kłusa i przejść jeszcze raz do galopu. Tym razem poszło dobrze i fajnym tempem jechali w prawą stronę. Na początku zwykłym galopem i na luźnych wodzach ale potem Nicol wzięła go bardziej na kontakt i przeszli do wykonywania wolt w każdym narożniku. Zebcio fajnie się wyginał i pracował zadem oraz resztą ciała. Po woltach Nicol najechała na duże koło i przejechali je galopem roboczym po czym wykonali zatrzymanie. Dziewczyna pogłaskała arabka po szyi a potem ruszyli kłusem i ponownie najechali na koło.
- Żucie z ręki.
Dziewczyna kiwnęła głową i skupiła się na arabku, który stopniowo zaczął wydłużać szyję, zachowali fajnie rytm chodu i równowagę.
Uśmiechnęłam się ponieważ ich współpraca szła coraz lepiej. Tworzyli fajną parę, jeszcze kilka miesięcy i będą super zgrani.
Uśmiechnęłam się ponieważ ich współpraca szła coraz lepiej. Tworzyli fajną parę, jeszcze kilka miesięcy i będą super zgrani.
Na koniec powtórzyli przejścia i zatrzymania aby doprowadzić to do perfekcji. Zebedee mimo zmęczenia dalej fajnie pracował i od czasu sobie prychnął. Przejechali w lewo na drągach a potem zwolnili już do stępa. Nicol dała mu luźne wodze i pochyliła się żeby przytulić się do jego szyi.
- Dobrze Wam idzie. Występuj go porządnie a potem jedziemy w teren, dołączymy do reszty.
- Ok-odpowiedziała zadowolona i zajęła się znowu koniem.
- Dobrze Wam idzie. Występuj go porządnie a potem jedziemy w teren, dołączymy do reszty.
- Ok-odpowiedziała zadowolona i zajęła się znowu koniem.
Po 10 minutach zatrzymała go a chwilę potem szliśmy w stronę stajni prowadząc zmęczonego ale również zadowolonego konia.
Pomogłam Nicol z rozsiodłaniem go a kiedy dziewczyna obmywała mu kopyta ja odwiesiłam cały sprzęt a następnie udałyśmy się przygotować w teren.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz